Witam... raz u znajomego na łące...
Totalnie wysadzone ruiny dwukondygnacyjnego schronu bojowego...
W sumie oprócz kotw wentylatora izby załogi i ościeżnicy tłoczonych drzwi, nie było nic ciekawego i już mieliśmy wracać na wódkę do znajomego;
gdy Grzesiek głosem jak z studni krryczy
"mam kibelek" Wracamy szybko i widzimy tylko nogi i tyłek w wąskiej szczelinie pośród gruzow...
cdn...