Zuzia dziekuję , ale takich podstawowych info jest dużo... mnie to logo intryguje
Uważam,że logo przedstawia Św.Karol Boromeusz niosącego krucyfiks w procesji pokutnej. W Polsce szczególnym miejscem kultu jest parafia i kościół Dziesięciu Tysięcy Męczenników w Niepołomicach, gdzie znajduje się kaplica św. Boromeusza i obraz tego patrona.
Fabryka w Niepołomicach otrzymał patent na dachówek żłobioną. Nie znalazłam jeszcze w którym roku został przyznany.
Na tej stronie jest ciekawy opis fabryki z 1890 r
https://zbruc.eu/node/34135Nastaje sezon pożarów, grasujących zwykle u nas na wiosnę, skoro tylko zejdą śniegi i wiatr obsuszy dachy. Równocześnie zbliża się pora budowlana, wśród której pamiętać należy o tem, aby ogniotrwałością dachów zaprowadzić lepsze bezpieczeństwo ogniowe po naszych miastach i siołach. Pod tym względem więc zwracamy uwagę na rozwój fabrykacji dachówek w kraju naszym, o której rozprawiano wiele nawet w Sejmie. We Lwowie mamy wyborną fabrykę p. Lewińskiego.
W ubiegłą sobotę, 15. bm. odbyła się wycieczka miłośników rozwoju przemysłu krajowego z Krakowa do Niepołomic, w celu zwidzenia świeżo tam założonej fabryki dachówek, nowym sposobem żłobionych (felcowanych), której założycielami są Stanisław Homolacz i Stanisław Żeleński. Kierownikiem fabryki, oraz spólnikiem przedsiębiorstwa jest Władysław Wimmer. Wewnętrznego urządzenia tejże fabryki dokonał specjalista w tym zawodzie Stadler.
W wycieczce brali udział pp.: Stanisław Chełmicki, właściciel dóbr, Władysław Grabowski, budowniczy i przedsiębiorca z Krakowa, Czesław Kicszkowski, szef oddziału życiowego w Tow. wzajemnych ubezpieczeń, Romuald Koczyński, nadleśniczy w państwie niepolomskiem, Jan Kremer, inżynier dyrekcji kolei państwowej, Ignacy Miarczyński, budowniczy w Krakowie, Mieczysław Rogalski, właściciel dóbr, Ludwik Seeling, dyrektor dóbr arcyks. Rainera, Piotr Szymberski, przedsiębiorca budowniczy, Antoni hr. Wodzicki, Karol Zaremba, architekt w Krakowie.
Pp. Stanisław Homolacz i Władysław Wimmer oprowadzili gości po wszystkich częściach zakładu i udzielali z uprzejmością żądanych informacyj.
Wybór miejsca na fabrykę pod względem łatwej komunikacji jest bardzo trafny. Fabryka bowiem położona jest przy torze kolejowym, służącym dawniej do dostawy soli dla rządu rosyjskiego, a która to dostawa już zaniechaną została, tak, że fabryka z toru z wszelką swobodą korzystać będzie mogła. Również i materjał, znajdujący się na miejscu, jest doskonały i znakomicie kwalifikuje się do wyrobu dachówek, nie zawiera bowiem ani śladu wapna i marglu, co jest rzeczą nader ważną, a w okolicach Krakowa bardzo rzadką. Prócz tego chwila otwarcia fabryki już chyba dogodniejszą być nie mogła, jak obecna, ponieważ fabryka zatrudnia około 150 robotników dziennie i daje tym sposobem ludności miejscowej zarobek doskonały i trwały, który tem większem staje się dobrodziejstwem w roku nędzy i nieurodzajów. Dzienny zarobek robotników wynosi 30 ct. do 1 zł.
Z całą skrupulatnością zwidzali goście szczegóły tyczące się urządzenia fabryki, badając materjał i wyrób tak w stanie surowym i suszarniach, jako też i po wypaleniu. Fachowi znawcy, którzy w wycieczce brali udział, orzekli zgodnie, że wyrób fabryki niepołomskiej jest doskonały i godny rozpowszechnienia. Na poparcie fabryka tem bardziej zasługuje, że założyciele jej, już we własnym interesie starają się przez dobór materjalu i doskonałe wykonanie dachówek żłobionych wycofy wać z użycia te, które do nas z konieczności, z powodu braku fabryki krajowej, dotychczas z Neutitschein, Kunewald i Wiednia sprowadzano.
Sprawozdawca fachowy N. Reformy pisze: Dobra dachówka żłobiona (felcowana) jest niezawodnie najlepszym materjałem do pokrywania dachu, bo łupek się łuszczy, a dach, choćby najlepszym łupkiem pokryty, wymaga przynajmniej przez przeciąg 10 pierwszych lat starannego dozoru i ciągłej naprawy, dopóki wszystkie wadliwe choć na pozór dobre płytki, łupku ulegające szkodliwym wpływom mrozu i powietrza usunięte nie zostaną.
Co się zaś tyczy dachów, pokrytych blachą, to wiemy z doświadczenia, jak trudną rzeczą jest znaleźć blachę dobrą i trwałą.
O gontach zaś chyba mówić nie potrzeba, bo te są już z użycia zupełnie w miastach wyrugowane, a posługują się niemi ludzie tylko na wsi i na przedmieściach. Przypuściwszy jednak zestawienie wydatków potrzebnych na pokrycie dachu gontami a dachówką żłobioną, przekonamy się, że metr kwadratowy dobrego dachu gontowego kosztuje co najmniej 70 ct., zaś metr kwadratowy dachu pokrytego dachówką żłobioną kosztuje z transportem dachówki koleją około 1 zł.
Najlepszy dach gontowy trwa zaledwie 17 lat, gdy dach pokryty dobrą dachówką żłobioną, przetrwa całe generacje, a prócz tego ubezpieczenie budynków od ognia jest bez porównania tańsze. Z calem więc przeświadczeniem o korzyściach polecić należy każdemu, ktokolwiek potrzebuje pokrycia dachu, by się ubznajomił o ile możności z tym tak doskonałym i tanim materjałem i następnie oparty na doświadczeniu zwracał uwagę swych sąsiadów na niepołomicki wyrób krajowy, jak najwyższego poparcia godny.
Byłoby rzeczą bardzo pożądaną, aby zapomocą podobnych jak ostatnia wycieczek, obznajamiali się z urządzeniem fabryki i jej wyrobami panowie architekci, budowniczowie jak niemniej władze wojskowe, rządowe, cywilne, autonomiczne i kolejowe, zajmujące się budowlami.
21.03.1890
Znalazłam też cennik niepołomickich dachówek żłobionych patentowanych. Zdjęcie jest niestety niewyraźne.