Witam...
Chyba nic tu nie ma o mojej metodzie pozbywania się sporych wykwitów, zarzewi korozji stali i żeliwa na tak zwanego "LENIA". :)
Metoda bardzo prosta i co ważne bardzo mało inwazyjna jeżeli chodzi o delikatne odlewy stali i żeliwa.
Jak wiecie kopię sporo militarki i sporych gabarytów amunicji artyleryjskiej ( szklanki,kielichy,redukcje,korpusy pocisków,stalowe zapalniki itd....
Metoda ta w sumie wzięła się sama od siebie, ponieważ zawsze u mnie zalegały tony rozmaitego żelastwa ,czekającego na swoją kolej do mojego warsztatu,"pracowni" mini muzeum ;)....
90% tego żelastwa leży pod chmurką i po pewnym czasie zauważyłem że kilku miesięczne leżakowanie pod chmurką i działanie warunków atmosferycznych robią extra robotę...
Wystarczy młotek ,ręczna drucianka, Cortanin F i eksponat można stawiać na półkę...
Metoda ta ma jak każda inna swoje plusy i minus, ale 90% to plusy..! ale o tym w kolejnym poście podpartym fotkami czyszczonych rzeczy...
Zapraszam do dyskusji,dzielenia się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami...
C.d.n...
Pozdro...Cyga...